Domowa sesja z noworodkiem (Warszawa/Piaseczno)
Czasami bywa tak, że najpiękniejsze sesje… odbywają się tuż pod moim nosem, bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania. Wspaniałe plenery – gdy okazuje się, że wystarczy kawałek niedalekiej łąki i złote wieczorne światło (i że wcale nie trzeba jechać gdzieś daleko)! Zdarzają się też prześliczne sesje w waszych domach, na które mam do pokonania dosłownie kilka minut drogi samochodem. Tak było właśnie w tym przypadku – domowa sesja z noworodkiem, w okolicy Piaseczna 🙂 Uwielbiam, kiedy mogę poznawać ludzi w tak bliskim otoczeniu. Wielu najwierniejszych klientów mam właśnie z moich podwarszawskich okolic, a kiedy się spotykamy, nieraz wymieniamy się „lokalnymi” informacjami – o okolicznych wydarzeniach, sklepikach, itp. Super, prawda?
Kiedy napisała do mnie Milena z pytaniem o sesję noworodkową, po szybkiej wymianie zdań pozostało ustalenie terminu sesji. I tu okazało się, że mamy mały dylemat. Z jednej strony, mała Maja miała już kilka dni i cudownie byłoby zrobić zdjęcia z tak wczesnego okresu jej życia, kiedy była naprawdę malutka. A z drugiej… Milena i Maciek właśnie kończyli urządzać dom – brakowało w nim jeszcze niektórych mebli, stołu, czy firanek i zasłon w salonie. Co zrobić? Poczekać na stylowe meble, piękne dekoracje, firanki które ładnie rozproszą światło w salonie i dodadzą ciepła, przytulności? Czy jednak wyjść z założenia, że jakoś opanujemy światło i że najważniejsze, to uchwycić Maję w pierwszych dniach życia? Postawiłyśmy na drugą opcję! Postawiłyśmy na Maję 🙂 I miałyśmy w tym mega dużo szczęścia, bo chwilę później już nie zrobiłybyśmy sesji! Na świecie rozprzestrzenił się koronawirus i skutecznie pokrzyżował wszystkie moje późniejsze plany fotograficzne (między innymi zmusił do odwołania serii mini sesji wiosennych w studio). Zapraszam do obejrzenia jednej z moich ostatnich sesji przed kwarantanną 2020;)
Domowa sesja noworodkowa = ogrom czułości i miłości
Zdjęcia z domowej sesji z noworodkiem to niesamowita, jedyna w swoim rodzaju pamiątka. To zapis wyjątkowego czasu w życiu, kiedy wszystko zwalnia, liczą się tylko rodzice i maleństwo, bliskość, przytulanie, głaskanie. To ogrom czułości, delikatności… Myślę, że fotografie mówią same za siebie.
Spójrzcie na ten piękny kącik z fotelem w pokoju Mai! To moje ulubione kadry z sesji, ze względu na… uśmiech Mai, delikatność tych zdjęć. Czy wiecie, że noworodki uśmiechają się zupełnie nieświadomie, a złapanie takiego uśmiechniętego kadru z sesji to wcale nie taka częsta sytuacja?:)
Mała kruszynka w łóżeczku:)
Trudniejsza chwila i mały płacz:) Czasami na sesjach zdarzają się i takie momenty. To absolutnie normalne, bo maluszki w tym wieku potrzebują mnóstwa przytulania, karmienia, bliskości… Jeśli tylko maleństwo czegoś potrzebuje, jest mu źle – ja zawsze spokojnie poczekam, aż będzie czuć się komfortowo 🙂
Do pomocy, głaskania i uspokajania przydaje się też tata! Zerknijcie niżej, jak wspólny dotyk rodziców uspokoił Maję…
Na kilku ujęciach obowiązkowo pojawił się czworonożny członek rodziny!
W domu Mileny i Maćka, tuż przy schodach na ścianie są luksfery – kiedy nagle wpadło przez nie światło, oniemiałam… I wiedziałam, że wykorzystam to miejsce do kilku dodatkowych kadrów. Wyszły pięknie!
Jak Wam się podobają ujęcia z domowej sesji noworodkowej? Zdecydowanie warto zdecydować się na taką pamiątkę! Po sesji dostałam od Mileny piękną wiadomość, a najbardziej rozczuliło mnie to, że… ze względu na koronawirusa i kwarantannę członkowie rodziny, babcie, dziadkowie mogą aktualnie oglądać Maję tylko na… zdjęciach. Co dodało tej sesji niesamowitego wymiaru… Mam wielką nadzieję, że już niedługo będziemy wszyscy mogli się swobodnie spotykać w szerszym, rodzinnym gronie.
Jeśli chcecie obejrzeć inną domową sesję noworodkową – zerknijcie tutaj – Sesja noworodkowa lifestyle. Zapraszam też na mój Instagram lub Facebook!