Piękna, zwariowana sesja w złotych promieniach słońca
Sesja zakochanych na plaży – Warszawa.
*
Poznajcie Anię i Łukasza. Tych dwoje stanowi tak przesympatyczną parę, że przez pół sesji zamiast robić zdjęcia, to z nimi rozmawiam i się śmieję! Pozytywni, zwariowani, zakochani:) Kiedy się na nich patrzy, ma się wrażenie, że mogliby tą swoją miłością obdzielić jeszcze spokojnie parę osób. Łączy ich morze, ba! Ocean uczuć. Pomyślicie, że to była sesja narzeczeńska? Pudło! To nie pierwsza, ale już kolejna sesja tej pary… po ślubie. Oboje postanowili, że będą robić zdjęcia co roku, w rocznicę sakramentalnego „tak”. Świetny pomysł, prawda? Miałam okazję spotkać się z nimi już drugi raz na takiej sesji rocznicowej i jestem ogromnie ciekawa, jak będą wyglądać kolejne. Jak widać, nawet po ślubie można umówić się na zdjęcia i pokazać na nich ogrom miłości, czułości, trochę szaleństwa! Aniu, Łukaszu – ogromnie Wam dziękuję, że znów mogłam się z Wami spotkać. Mam wrażenie, że mogłabym z Wami „konie kraść”! Zdecydowanie jest między nami „chemia”, haha 😉
Surprise! Czyli nieplanowane tło do zdjęć
A wiecie, że moim zdaniem takie pozytywne spotkania i ludzie czasem przyciągają pozytywne zbiegi okoliczności, wyjątkowe zdarzenia? Podczas naszej sesji przypadkowo trafiło nam się niesamowite, zupełnie nieplanowane tło do zdjęć! Jesteście ciekawi, co pojawiło się na niebie nad plażą nad Wisłą i co udało mi się złapać w kadrze? Obejrzyjcie wszystkie zdjęcia:)
Oho, zagadka rozwiązana!
Nieplanowane tło do zdjęć, o którym pisałam wyżej, to lecąca nad nami paralotnia oraz różowe race dymne – odpalone na innej sesji, blisko nas. Myślę, że od dziś mogę nazywać się specjalistką od łapania przypadkowych efektów wizualnych! 😉
Jeśli podobała się Wam sesja zakochanych na plaży (Warszawa), to koniecznie zerknijcie też na inną sesję, wykonaną w tym samym miejscu, ale w środku lata i z całą rodziną. Znajdziecie ją tutaj: Sesja rodzinna na plaży. Mimo że zdjęcia dzieli niewielka różnica w czasie, to jednak obie sesje wyszły zupełnie inaczej, ponieważ zieleń zmieniła swój kolor, dodatkowo na jednej sesji było więcej słońca. Bez względu na kolory, plaża nad Wisłą była w tym roku moim ulubionym miejscem na plener:) Jestem przekonana, że za rok znów będę pokazywać to miejsce kolejnym klientom.
A może chcielibyście zobaczyć więcej zdjęć i śledzić mnie na bieżąco na Instagramie lub Facebooku. Zapraszam, będzie mi bardzo miło!