Sesja noworodkowa w studio – Marcelinka
Tydzień temu pokazywałam wam domową sesję noworodkową z małą Sonią w roli głównej (jeśli macie ochotę zerknąć, zapraszam tutaj: Domowa sesja noworodkowa). Zupełnie innym rodzajem sesji z takim maluszkiem jest sesja noworodkowa w studio. Dziś dla odmiany parę kadrów z mojego spotkania z niespełna dwutygodniową Marcelinką.
Czym się różni sesja noworodkowa w studio od tej w domu? Na sesji studyjnej maluszek powinien mieć do dwóch tygodni życia – dzięki temu pamięta jeszcze ułożenie embrionalne z brzucha mamy. Szybko zasypia, a gdy już zaśnie, można go ułożyć w słodkich, „śpiących” pozycjach. Ja osobiście nie przejmuję się, gdy maleństwo na sesji nie zaśnie – zdarza się! Robię wtedy po prostu ujęcia z otwartymi oczami, które rodzice też lubią:) Sesja w studio może potrwać nawet do 3-4 godzin, jeśli zależy nam na uspaniu noworodka. To dużo, ale pamiętajmy, że w tym są karmienia, dużo przewijania i przede wszystkim… tulenie i kołysanie dziecka do snu. Co ważne, na sesji u mnie nie znajdziecie mnóstwa gadżetów – uważam, że to maluszek powinien być na pierwszym planie.
Sesja noworodkowa lifestyle w domu to bardziej naturalne kadry, określam to jako „dzień z życia rodziny”. Przyjeżdżam do was i fotografuję po prostu to, co zastanę:) Czasem daję Wam drobne wskazówki, żebyście np. usiedli bliżej siebie, nie patrzyli za bardzo w obiektyw, stanęli w miejscu z lepszym światłem. Fotografuję chwile, w których przytulacie dziecko, karmicie je, kołyszecie, pijecie herbatę mając maleństwo u boku, patrzycie na nie gdy zaśnie w łóżeczku. Tak po prostu. Ostatnio pokochałam takie sesje, nie mam pojęcia czemu ich wcześniej nie robiłam? 🙂
Myślę, że oba rodzaje sesji mają swój urok… A wy, którą byście wybrali? Zapraszam do obejrzenia zdjęć z sesji Marcelinki, są przepiękne… Jej rodzice to przesympatyczni ludzie, od których bije takie ciepło i spokój, że efekt nie mógłby być inny! Było mi bardzo miło ich poznać, całej rodzinie życzę wielu pięknych chwil razem 🙂
Nie sądzicie, że z tego zdjęcia bije czułość, miłość? Kadr powyżej to mój ulubiony z naszego spotkania.
Wolicie ciemne kadry, czy jasne? Mi bardzo podobają się ujęcia na czarnym tle, ale kocham też ujęcie poniżej, w jasnych, kremowych barwach, więc nie umiem jednoznacznie zdecydować:)
Poniżej maleńkie stópki 🙂 Chyba nie ma sesji noworodkowej, na której nie zrobiłabym podobnego ujęcia!
Prostota, naturalność – lubię kadry bez dużej ilości gadżetów, rozpraszaczy. Przecież to maleństwo ma być najważniejszym bohaterem zdjęcia! 🙂
Jeśli podobały się Wam te ujęcia, zapraszam też do zakładki Historie, gdzie możecie zobaczyć inne przykłady moich sesji. Odwiedźcie mnie też na Instagramie, staram się tam publikować regularnie nowe kadry:)