Radosne, rodzinne kadry pośród traw i złotego wieczornego światła
Naturalna sesja rodzinna w plenerze – Warszawa
Tegoroczne majowe sesje plenerowe rozkręciły się na dobre. Od jakiegoś czasu mamy wyczekaną i naprawdę wspaniałą wiosnę. To idealny moment, żeby pokazać wam, jak piękne mogą być wasze rodzinne fotografie. A także zachęcić do zapisania się na sesję:) Plenery to moje ukochane spotkania z wami, a gdy dołożymy do tego radosną rodzinę, która na sesji świetnie się bawi i cieszy wspólnymi chwilami zamiast sztywno pozować… to mamy ideał! Koniecznie zerknijcie na wpis i zdjęcia poniżej: Naturalna sesja w plenerze – Warszawa.
Co widać na tych zdjęciach? Ja widzę piękne, radosne uśmiechy! Wiecie, co jest podstawą tak radosnej sesji? Rodzina, która na sesji skupi się na sobie i na dobrej zabawie, dobrze się ze sobą czuje i nie będzie skrępowana, żeby się trochę powygłupiać. Do tego dodajmy sporo ruchu 😀 Lubię, gdy na sesji do mnie biegniecie lub idziecie, gdy podrzucacie wasze dziecko do góry. Możemy też bawić się w berka albo łaskotać! Macie ulubione zabawy? Doskonale! Może mi je pokażecie?
Nie skupiaj się na pozowaniu – baw się!
Nie krępuj się – ja też mam rodzinę, też jestem mamą! A fotografowanie rodzin to moja praca. Nie musicie dbać o pozy na zdjęciach. Tak naprawdę z sesji rodzinnych moi klienci wybierają głównie zdjęcia, na których tego pozowania było niewiele:) Czyli wszystkie naturalne, roześmiane kadry. Fajnie, prawda? Niech poniesie Was zabawa! Zdjęcia pozowane robimy ewentualnie na początku sesji, żeby się rozkręcić. Wiesz, jak na takie zdjęcia mówią niektórzy fotografowie? Nazywają je zdjęciami dla babć i dziadków:) Bo nie znam babci, która nie chciałaby dostać zdjęcia swoich dzieci i wnuków, ustawionych od linijki do kadru, patrzących się prosto w obiektyw, z popisowym uśmiechem numer trzy na twarzy:) Ale czy dla Was i Waszych dzieci bardziej wartościowe nie okażą się po latach kadry, na których widać emocje; zamiast tych idealnie pozowanych?
Tłem tej rodzinnej sesji były zwykłe trawy plus piękne, złote wieczorne światło. Siła tkwi w prostocie! Ja uwielbiam 🙂 Tak naprawdę mieliśmy tę sesję zrobić na plaży – najpierw pośród drzew i trzcin, później już na samym piasku. Ale po przyjeździe na miejsce okazało się, że… plaża została kompletnie zalana. Woda w Wiśle mocno wezbrała. Te trawy to był mój plan B – myślałam o nich od dawna! I absolutnie nie żałuję, że nie wypalił nam plan z plażowymi zdjęciami. W tej trawiastej miejscówce było chyba ładniejsze światło, bo na plaży w pewnym momencie, bliżej zachodu, słońce jest zasłonięte przez drzewa.
Mam nadzieję, że podobała się Wam taka naturalna sesja rodzinna w plenerze (Warszawa). A może chcecie zobaczyć inną sesję rodzinną? Zapraszam tutaj: Wiosenna sesja rodzinna w kwitnącym sadzie. A po aktualne zdjęcia z różnych sesji zdjęciowych, filmiki (stories) itp. zerknijcie na mój Instagram oraz Facebook. Będzie mi bardzo miło!